Po ćwierćfinałowym spotkaniu na Craven Cottage żadna z drużyn nie zbliżyła się do następnej rundy FA Cup. Mecz pomiędzy Tottenhamem a Fulham zakończył się bezbramkowym remisem, co oznacza, ni mniej ni więcej jak to, że wszystko roztrzygnie drugi mecz, rozegrany już na White Hart Lane.
Harry Redknapp w składzie swojej drużyny wymienił dwóch zawodników, w porównaniu do niedzielnego, zwycięskiego spotkania nad Evertonem. Na placu gry od pierwszych minut szansę zaprezentowania swoich umiejętności dostali Benoit Assou-Ekotto oraz Luka Modric. Chorwat ustawiony został na środku pola, podczas gdy Kameruńczyk znów mógł wystąpić na swojej nominalnej pozycji lewego obrońcy, natomiast po raz pierwszy od dawien dawna jako lewy pomocnik pokazał nam się Walijczyk, Gareth Bale. Na ławce rezerwowych wylądował Jermain Defoe, który nie był przygotowany na grę w pełnym wymiarze. Obok niego, w odwodzie, Redknapp miał jeszcze kilku młodziaków, którzy pod nieobecność kontuzjowanych gwiazdorów Spurs, mogli powąchać pucharowego powietrza. Mowa tu oczywiście o piłkarzach takich jak: Dervite, Livermore, Rose czy Townsend. Nie wybiegli oni niestety na murawę, a szkoda, lecz już sama obecność na tak ważnym meczu powinna być dla nich dobrą lekcją.
Z przebiegu całego spotkania naprawdę żadna z drużyn nie zasłużyła dziś na zwycięstwo. Mecz był niesamowicie wyrównany. Na uderzenia Kranjcara czy Croucha w pierwszej połowie, starali się odpowiadać równie groźni piłkarze gospodarzy - Zamora a także Gera. Liczby mogły co prawda wskazywać delikatną przewagę gości w posiadaniu piłki, jednak gołym okiem nie było to aż nadto widoczne.
Druga połowa była niemal kalką pierwszych 45 minut. Znowu obie strony potrafiły stworzyć sobie niezłe sytuacje strzeleckie, jednak na posterunku zawsze stawali bramkarze obu drużyn: Heurelho Gomes z jednej strony i Mark Schwarzer z drugiej. Więcej pracy miał mimo wszystko brazylijski golkiper Kogutów, który kilka razy ratował swoich kolegów przed utratą bramki, lecz i Australijczyk broniący słupków Fulham nie był bezrobotny. Po raz kolejny swojej szansy szukali Crouch oraz Kranjcar, jednak piłka nie chciała przekroczyć dzisiaj linii bramkowej. Najgroźniej było chyba w 90 minucie, kiedy to blisko pokonania własnego bramkarza był Vedran Corluka, ale skończyło się tylko na olbrzymim strachu.
Mecz ostatecznie zakończył się remisem, który oczywiście nie premiuje dalej żadnej z drużyn. W lepszej sytuacji stawia to oczywiście Tottenham, rozgrywający następne spotkanie na własnym boisku, jednak piłka nożna jest tak nieprzewidywalną dyscypliną, że typowanie wyniku przed rozegraniem meczu właściwie mija się z celem. Redknapp nie mógł dziś skorzystać z usług kilku ważnych dla jego koncepcji gry zawodników i było to niestety widoczne. Brak odpowiednich zawodników w rezerwie (chociaż kto tak naprawdę wie jakimi umiejętnościami dysponuje ta młodzież?), plus wrodzona niechęć naszego managera do zmian, spowodowała, że na boisku pojawił się tylko jeden nowy gracz, którym był... Jermain Defoe. Wszystko teraz zależeć będzie od formy dnia. Miejmy nadzieję, że tym razem szczęście będzie przy graczach Tottenhamu.
Składy:
Tottenham: Gomes,- Corluka, Bassong, Dawson, Assou-Ekotto,- Kranjcar, Palacios, Modric, Bale,- Crouch, Pavlyuchenko (81' Defoe)
Ławka rezerwowych: Alnwick, Dervite, Livermore, Rose, Townsend, Gudjohnsen, Defoe
Fulham: Schwarzer,- Baird, Hughes, Hangeland, Shorey,- Duff, Greening, Etuhu, Davies (73' Elm),- Gera, Zamora
Ławka rezerwowych: Zuberbuhler, Kelly, Konchesky, Okaka, Riise, Smalling, Elm
Sędzia: Mark Clattenburg
Widzów: 24,533
Żółte kartki:
Fulham: Etuhu
43 komentarzy ODŚWIEŻ