Roman Pawluczenko twierdzi, że Harry Redknapp robi sobie z niego żarty. W taki sposób 28-letni napastnik postrzega odrzucenie przez managera Tottenhamu oferty kupna Rosjanina złożonej przez Lokomotiw Moskwa.
Moskiewski klub chciał nabyć Pawluczenkę za około 10 i pół miliona funtów, ale ostatecznie na drodze do sfinalizowania transakcji stanął angielski szkoleniowiec.
Snajper Tottenhamu nie może się z tym pogodzić, gdyż wciąż sądzi, że nie ma przyszłości w klubie z White Hart Lane:
Jestem przekonany, że Redknapp nie chce skorzystać ze mnie na boisku, nie widzi dla mnie miejsca w swoim systemie gry. Ale dlaczego jednocześnie nie chce mnie sprzedać? - pyta rozpaczliwie Rosjanin.
Zdaniem Pawluczenki Lokomotiw złożył Tottenhamowi dobrą ofertę. Dodał, że taka propozycja może się już nie powtórzyć latem, jeśli nadal będzie on przesiadywał mecze na ławce rezerwowych:
Czasami mam wrażenie, że Redknapp sobie ze mnie drwi - powiedział Pawluczenko rosyjskiemu dziennikowi "Sport Express". Powiedziałem mu (Redknappowi - przyp.), że nie można w ten sposób postępować. Nie mogę pomóc mojemu zespołowi, gdy nawiedzają mnie smutne myśli - dodał Rosjanin.
Pawluczenko zaznaczył, że musi grać w piłkę nożną. W przeciwnym razie ludzie będą go tylko wspominać jako zawodnika i w efekcie stanie się on niepotrzebny:
Przez to siedzenie na ławce rezerwowych stracę miejsce w najważniejszej dla mnie drużynie - w drużynie narodowej. Aleksander Borodiuk (asystent trenera reprezentacji Rosji - przyp.) zadzwonił do mnie i powiedział, że nadal na mnie liczą, ale to nie będzie trwało wiecznie - przyznał Pawluczenko.
Napastnik Tottenhamu odniósł się też do swojego zaangażowania na treningach:
Daję z siebie 100 procent na treningach. Wiem, że jeśli byłoby inaczej - straciłbym miejsce w piłce nożnej raz na zawsze - podkreślił. Jednak nie widzę swojej przyszłości w Tottenhamie. To naprawdę duży klub z super kibicami, którzy darzą mnie sympatią. Jednak dla mnie to koniec historii - nie jeśli chodzi o zespół, ale o tego trenera - wyznał.
Pawluczenko nie może bowiem zrozumieć braku konsekwencji ze strony szkoleniowca "Kogutów":
Pół roku temu przekonano mnie bym pozostał w klubie. Redknapp również mnie namawiał. Mówił, że na pewno będę grał. W rezultacie wziąłem udział w sześciu lub siedmiu spotkaniach, w których przebywałem na boisku może z 10 minut. Jestem absolutnie pewien, że to samo będzie się działo w ciągu najbliższych trzech miesięcy - tłumaczył Rosjanin.
Wystarczy spojrzeć na tę sytuację z boku. Trener nie widzi zawodnika w zespole. Piłkarz chce więc opuścić klub. Drużyna otrzymuje za niego wartościową ofertę, ale nic się nie dzieje... Muszę zmienić klub nie tylko by grać w piłkę, ale też by odetchnąć emocjonalnie - zakończył Pawluczenko.
68 komentarzy ODŚWIEŻ