Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Birmingham 1:1 Tottenham

2 lutego 2010, 15:50, Marek
O tym, że St. Andrew's jest niezwykle ciężkim terenem dla drużyn przyjeżdżających do Birmingham, kilka klasowych ekip w tym sezonie już zdążyło się przekonać. Następną z nich, niestety, okazał się Tottenham, który zaledwie zremisował swoje spotkanie z zespołem gospodarzy. Szansa na wygranie meczu była wielka, bo nasi piłkarze prowadzili aż do 90 minuty. Wystarczyła jednak chwila rozkojarzenia, by zamiast z trzema punktami, wyjeżdżać z Birmingham, ledwie z jednym oczkiem. O samym spotkaniu można powiedzieć jedno - mecz typowy dla Spurs. Strata punktów w samej końcówce i ogromny zawód. Nie ma co chyba przeklinać naszego losu, sami go sobie wybraliśmy...

Birmingham swoją pierwszą groźną sytuację stworzyło już w 4 minucie spotkania, kiedy to niepilnowany w polu karnym Lee Bowyer po podaniu Jamesa McFaddena, oddał naprawdę przyzwoity strzał, jednak na całe szczęście Heurelho Gomes był tam, gdzie być powinien, pewnie łapiąc uderzenie pomocnika gospodarzy. Tottenham odpowiedział w 8 minucie. Na prawym skrzydle ładnie urwał się David Bentley, zszedł z piłką do środka, lecz jego uderzenie zostało zablokowane przez jednego z obrońców gospodarzy. Odbita futbolówka trafiła jednak pod nogi Chorwata, Luki Modricia, którego strzał dosłownie o milimetry minął słupek bramki Joe Harta. To była świetna okazja dla Spurs, by wyjść na prowadzenie.

W 14 minucie kolejne dwa strzały piłkarzy Spurs zostały zablokowane przez graczy Birmingham. Najpierw szczęścia w świetle bramki szukał Peter Crouch, następnie David Bentley. W obu przypadkach skończyło się obiciem nóg zawodników drużyny przeciwnej. Na odpowiedź Birmingham nie trzeba było długo czekać, jednak uderzenie Beniteza z 16 minuty trafiło prosto w Gomesa.

W 33 minucie po raz kolejny swoimi umiejętnościami zaimponował David Bentley, którego mocny strzał niemal z narożnika pola karnego w kierunku bliższego słupka w pięknym stylu na korner wybił Joe Hart. Na tym emocje pierwszej połowy w zasadzie się skończyły.

Po zmianie stron to Tottenham był drużyną, która pierwsza zaatakowała. I znów brylował w tym David Bentley. Może czasami nie wychodziło mu najlepiej dośrodkowywanie piłek w kierunku partnerów, jednak kilka strzałów, jak chociażby to z 50 minuty, sprawiło Hartowi nielada kłopoty.

W 53 minucie napastnicy Spurs stanęli przed ogromną szansą pokonania w końcu golkipera Birmingham. Prostopadłym podaniem między obrońców gości w kierunku Jermaina Defoe popisał się Luka Modric. JD miał spore problemy z prawidłowym opanowaniem futbolówki, dlatego w całą akcję postanowił wmieszać się jeszcze Peter Crouch. Rosły napastnik "Kogutów" fatalnie wykończył jednak całą sytuację i ze wspaniałej okazji, cytując Budkę Suflera, wyszło zero, czyli nic.

W 60 minucie sędzia, Stuart Attwell, popisał się swoimi umiejętnościami, dopatrując się faulu Palaciosa na Bowyerze 20 metrów przed bramką Gomesa. Nie dość, że pomocnik Birmingham wywrócił się o własne nogi, to jeszcze zawodnik Spurs został ukarany żółtym kartonikeim. Na całe szczęście, McFadden, fatalnie wykonał stały fragment gry, a jego uderzenie z rzutu wolnego ugrzęzło w murze.

W 68 minucie, Tottenham wyszedł na prowadzenie. Piłkę z lewego skrzydła na pole karne dośrodkował, niezwykle aktywny dzisiejszego popołudnia, Gareth Bale, tam jej lot głową przedłużył Peter Crouch. Futbolówka trafiła pod nogi Jermaina Defoe, który nie miał już żadnych problemów z pokonaniem Joe Harta. Może i Spurs nie grali najlepszych zawodów, jednak z pewnością na to trafienie zasłużyli.

Kolejną dziwną decyzją sędziego było doliczenie aż 5 minut do drugiej części gry. Niestety, już w pierwszej z nich, Birmingham, doprowadziło do wyrównania. Futbolówkę w pole karne zagrał McFadden, tam najwyżej wyskoczył do niej Jerome, dogrywając piłkę do niepilnowanego Ridgewella, a obrońca gospodarzy, bez najmniejszych problemów, wpakował piłkę do siatki.

Po raz kolejny Tottenhamowi, nie udało się pokonać Birmingham. Podobnie jak w poprzednim spotkaniu tych drużyn w tym sezonie, ekipa Alexa McLeisha, zdążyła tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego, dogonić Spurs. Szkoda, bo szansa zainkasowania trzech punktów była wielka, a tak zadowolić musimy się ledwie jednym. Takimi meczami traci się szanse na miejsce w Top 4.

Składy:

Tottenham: Gomes,- Corluka, Dawson, King, Bale,- Bentley (89' Jenas), Palacios, Huddlestone, Modric,- Crouch, Defoe (78' Keane)

Ławka rezerwowych: Alnwick, Bassong, Hutton, Jenas, Kranjcar, Rose, Keane

Birmingham: Hart,- Carr, Ridgewell, Johnson, Dann,- Bowyer (65' Madera), Larsson (58' Fahey), Ferguson, Jerome,- McFadden, Benitez

Ławka rezerwowych: Taylor, Queudrue, Vignal, Madera, Fahey, Johnson, Gardner

Żółte kartki:

Tottenham: 59' Palacios, 76' Defoe,
Birmingham: 62' Bowyer, 83' McFadden,

Sędzia: Stuart Attwell

Widzów: 27,238

Bramki:

0:1 - Defoe 68'
1:1 - Ridgewell 90'

Statystyki:

Posiadanie piłki:
Birmingham 51%:49% Tottenham

Strzały celne na bramkę:
Birmingham 6:12 Tottenham

Strzały obok bramki
Birmingham 6:9 Tottenham

Rzuty rożne:
Birmingham 5:8 Tottenham

Faule:
Birmingham 12:8 Tottenham
Źródło: własne

57 komentarzy ODŚWIEŻ

TypOks
2 lutego 2010, 12:46
Liczba komentarzy: 518
Wasz ulubieniec Keane w Celticu.
0
aapa
1 lutego 2010, 17:05
Liczba komentarzy: 2742
widzę co widzę, spodziewałem się tego więc specjalne rozczarowanie to nie jest. Do 1/3 sezonu w walce o top4 liczył się Sunderland, do 1/2 nawet B'ham. Po 2/3 wypadniemy albo my, albo Villa i osobiście mam to wliczone w koszty sezonu czyli spadek formy musi przyjść. Póki co spadek formy przekłada się na jedną porażkę w 10 meczach więc daj nam Panie Boże zawsze takie spadki formy. Choć przyznam że 2-3 remisy mniej mogłyby się zdarzyć.
0
Barometr
1 lutego 2010, 13:38
Liczba komentarzy: 5046
aapa dogodzisz. przykład - mecz z szejkesterem. zagrali tak jakbym chciał, żeby grali cały sezon. a że ostatnio spadek formy jest bardzo widoczny to już nawet Ty aapa musisz przyznać
0
aapa
1 lutego 2010, 12:18
Liczba komentarzy: 2742
bez rewelacji, ale on nie jest moim ulubieńcem i nie mówię przy byle okazji, że HR to łamaga, bo gra lub nie gra Keane. A Tobie, nie dogodzisz.
0
gaizka
1 lutego 2010, 10:56
Liczba komentarzy: 1248
nasz ulubieniec Keane zagrał tylko 10 minut, pobiegał powalczył, nic nie spartolił...
0
Barometr
1 lutego 2010, 10:42
Liczba komentarzy: 5046
aapa tak sobie tłumacz. swoją drogą jak tam zagrał Twój ulubieniec Keane w tym meczu?
0
aapa
1 lutego 2010, 09:54
Liczba komentarzy: 2742
Tak pół żartem, pół serio, to moim zdaniem Barometr zaczyna pitolić. Jakieś pretensje do garbatego, że ma dzieci proste wychodzą z tego. Crouch nie zawalił bramki, a przy strzelonej pomógł. Zaczyna to już być śmieszne, że cokolwiek by się działo i tak będzie źle, bo nie grał Roman P.
0
Didier
31 stycznia 2010, 22:35
Liczba komentarzy: 196
Oglądałem mecz. Birmingham to kompletne dno, zadziwia mnie ich pozycja w PL, grają na poziomie championship i to środka tabeli. Burnley wkłada w swoją grę o wiele więcej woli walki i serca (mecz z Chelsea pokazał że potrafią napsuć sporo krwi). Bylismy w tym meczu o wiele lepsi, ale co z tego skoro mamy mentalność środka tabeli w PL. Ten mecz był do wygrania, tu nie powinno sie bronić wyniku bo zespól gospodarczy to było dno, gorsze od Hull. Podsumowanie: o ile mecz z Liverpoolem moim zdaniem powinien był zakonczyć marzenia o TOP4, to ten mecz zakonczyl je definitywnie. Naszym miejscem jest miejsce od 6 do 10 miejsca. Taka jest smutkna kurewska prawda. Piłkarzy mamy niezłych, ale mentalnosc rodem z ekipy Boltony lub tym podobnych drwali. Z takimi cieniasami jak Birmingham sie wygrywa a nie broni wyniku. Plusy meczu: powraca forma Palaciosa co cieszy bardzo. Modric tez sie rozkreca, powoli bo powoli ale skutecznie. Minusy meczu: Defoe po raz kolejny. Teraz gramy z Aston Villa, jesli chlopcy nie poprawia sobie zwojów mózgowych to cieszmy sie z remisu. W koncu miejsca od 6 do 10 to nasze miejsce. Niestety kurwa.
0
MARCUS
31 stycznia 2010, 19:58
Liczba komentarzy: 2060
A ja myślę, że ty Barometr, bardzo byś tam pasował. Tak pół żartem, pół serio ;)
0
Barometr
31 stycznia 2010, 19:09
Liczba komentarzy: 5046
no to jest problem :) ale to dziwnie im pewnie przechodzi przez gardło - mieszkam na końcu Croucha
0
Harry Hotspur
31 stycznia 2010, 17:42
Liczba komentarzy: 398
crouch end to w rzeczywistosci bardzo fajne miejsce. posh, mozna by rzec. jest tylko jedno ale... full of arsenal supporters...
0
Barometr
31 stycznia 2010, 17:13
Liczba komentarzy: 5046
Crouch to strata kasy >teraz gdie go sprzedamy? Za jaka Kasę go spredamy .Sprzedamy go pewnie do Sunderlandu i o połowe mniej niż do nas przychodził. Crouch niestety to paralityk. Transfer jego to było wyrzucenie kasy w błoto . A przecież do wzięcia był Negredo :-(
0
Eff_Spurs
31 stycznia 2010, 16:19
Liczba komentarzy: 297
Widzę, że nie jestem jedynym przeciwnikiem transferu Croucha do THFC...
0
Barometr
31 stycznia 2010, 15:38
Liczba komentarzy: 5046
Coraz bardziej podoba mi się ten rejon Londynu - http://en.wikipedia.org/wiki/Crouch_End
0
Barometr
31 stycznia 2010, 15:37
Liczba komentarzy: 5046
Ciężko nie uważać za paralityka gościa, który się potyka o własne nogi, wpada na kolegę z ataku, a asystę, gdy piłka jest na jego poziomie kostki zalicza głową...
0
olivier
31 stycznia 2010, 10:46
Liczba komentarzy: 1361
Keane prawdopodobnie w Sunderlandzie będzie grał,a my jesteśmy blisko Fostera z ManU.
0
radeon
31 stycznia 2010, 02:13
Liczba komentarzy: 589
Ku**a ok, jak ktoś chce to może uważać Croucha za paralityka. Ale dlaczego akurat dowodem jego rzekomej drwalowatości jest dzisiejsza asysta? Idealne zgranie piłki, która leciała na wysokości kolan. BTW umiałby którykolwiek z Was, ba najbardziej chyba techniczny u nas napadzior Defoe, tak zgrać taką piłkę? Del Piero zagrałby ją pewnie tak jak strzelił gola w finale LM z Borussią, ale takich gości jest na świecie 5-8. Wiadomo, że dzisiejsza asysta Gutiego była dużo efektowniejsza, ale wcale nie sądzę, żeby było to trudniejsze zagranie.
0
gaizka
30 stycznia 2010, 23:41
Liczba komentarzy: 1248
Cóż, chyba każdy z nas czuje niedosyt po tym meczu, jak ktoś napisał już witaliśmy się z gąską... Niestety nie potrafimy przywitać się z tą gąską z zimną krwią, kilka topornych piłek do przodu kopniętych przez rywali powoduje u nas lekką panikę. Brawo dziś dla Sierżanta Wilsona - który był najlepszy na boisku, brawo też dla Bale'a - chłopak się stara, a i w defensywie to wcale źle nie wygląda. Nie mogę się jakoś zgodzić z tym że King zagrał słabo, pamiętacie sytuację gdy nabił Beniteza, żeby ugrać dla nas "piątkę" to cały King, ostoja defensywy, tymczasem Dawson przy nim ostatnio jakiś nerwowy się zrobił. Brakuje nam jednak napastnika który robi wiatr, pobiega trochę z piłką i będzie kreował grę, ideałem był Berba, ale mam nadzieję że kiedyś doczekamy się kogoś kto choć w połowie będzie robił to tak jak On. Ogólnie jednak nasza gra mogła się podobać, stworzyliśmy więcej niż rywale grając u nich i to bez naszego najlepszego zawodnika (choć pewnie to samo bym pisał gdybyśmy grali bez Defoe :)), jak napisał mi Marek w sms-ie brakuje nam tego CZEGOŚ - co ja nazywam instynktem, czy kiedyś się tego doczekamy, a jeśli tak czy równie mocno będą nas cieszyły zwycięstwa Spurs, ale to chyba historia na kiedy indziej :)
0
Barometr
30 stycznia 2010, 23:17
Liczba komentarzy: 5046
Harry po meczu: "We deserved to win," said Harry. "They never really threatened us and we were in control. It was a game for us to lose, or draw in this case. They weren't in the game but when we scored we invited them onto us a bit, that was the problem. It was a poor goal to concede though, we defended poorly on it."
0
Kogut
30 stycznia 2010, 22:27
Liczba komentarzy: 119
Ponownie szkoda tych 2 straconych punktów, aczkolwiek jak dla mnie mecz przypominał mi coś co dla niektórych może być najlepszym sposobem antykoncepcji ' stosunek przerywany ' , kiedy już miało dojść do wy... eee strzału, podania na sytuację sam na sam, następował wtedy taki 'kartofel' że płakać się chciało, możliwe że to boisko było dzisiaj dużą przeszkodą, Modric i Bentley miał problemy na nim pokazać swoją technikę. Brawo za walkę dla całej drużyny !!!
0
1  2  3    >

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2024/2025?
1 50%
2-3 0%
4-6 0%
7-10 0%
11-20 50%
2 oddane głosy
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 32 Zarejestrowanych użytkowników: 5254 Ostatnio zarejestrowany: trafostacja

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się