Tottenham udając się na wyjazdowe spotkanie do Moskwy, wiedział że ma nóż na gardle. Po porażce na Wembley w pierwszym meczu fazy grupowej, musiał wygrać spotkanie, jeśli chciał poważnie myśleć o awansie do kolejnej rundy. To zadanie udało się zrealizować, bo znów ciężar zdobywania goli na swoje barki wziął Son Heung-Min.
Koguty były drużyną lepszą, przeważały i dominowały w posiadaniu piłki. CSKA jednak wyprowadzała bardzo groźne kontry. Kilka z nich mogło zaskoczyć obronę Tottenhamu. Strzały Tosicia w niewielkiej odległości mijały bramkę Llorisa. Dla Spurs najgroźniejszy strzał w pierwszej połowie oddał Dele Alli, piłka jednak uderzyła poprzeczkę.
Po przerwie goście nadal próbowali przełamać defensywę CSKA, ale przed polem karnym brakowało odrobiny geniuszu. Na szczęście w 71 minucie zapewnił je Lamela, który obsłużył dobrze wychodzącego do piłki Sona. Koreańczyk uderzył na krótki słupek. Piłka trafiła w rękę pozostawioną przez Akinfeeva, ale strzał był wystarczająco silny i precyzyjny, że futbolówka zdołała wkulać się do bramki.
Po zdobytaj bramce Tottenham lekko oddał pole gospodarzom, którzy stworzyli sobie kilka sytuacji, ale nie na tyle groźnych, aby Lloris mógł skapitulować. Zadanie w Moskwie wykonane. Ważne trzy punkty wędrują na nasze konto.
CSKA Moscow (4-2-3-1): Akinfeev (C); Fernandes, V Berezutski (A Berezutski 46), Ignashevich, Schennikov; Golovin, Wernbloom; Tosic (Natcho 72), Eremenko, Milanov; Traore.
Spurs (4-2-3-1): Lloris (C); Trippier, Alderweireld, Vertonghen, Davies; Wanyama, Alli (Winks 82) ; Lamela, Eriksen, Son; Janssen (Nkoudou 67). .
Bramki: Spurs - Son 71.
Żółte kartki: CSKA - Eremenko 37. Spurs - Wanyama 12.
Sędzia główny: Antonio Mateu Lahoz
0 komentarzy ODŚWIEŻ