Everton FC 1-1 Tottenham Hotspur
Tottenham rozpoczął sezon od remisu z Evertonem. Mecz nie należał do najciekawszych. Gospodarze wykorzystywali naszą ospałość. Już na początku meczu zdobyli prowadzenie po rzucie wolnym Rossa Barkleya. Wyrówanie nadeszło w drugiej połowie. Gola zdobył Erik Lamela, który w przygotowaniach do sezonu spisywał się najlepiej.
Mecz rozpoczeliśmy bardzo wolno. Mimo wystawienia Erica Diera i Wanyamy, Everton wygrał walkę o środek pola. W 4 minucie Wanyama faulował rozpędzonago Mirallasa. Rzut wolny wykonywał Ross Barkley. Dośrodkował piłkę w pole karne, ta minęła wszystkich piłkarzy i wpadła przy słupku do siatki. Dośrodkowanie zamieniło się w groźny strzał, a Lloris zwyczajnie zaspał, próbując przewidzieć co wydarzy się w jego polu karnym.
Tottenham niemrawo próbował odrabiać straty. Jedyny strzał w pierwszej połowie oddał Christian Eriksen, który zaliczył bardzo słaby występ. Pierwsza połowa ewidentnie do zapomnienia. Podopieczni Pochettino wyglądali ospale, jakby był to mecz sparingowy, a sezon zaczynał się za dwa tygodnie. Na domiar złego, kontuzji nabawił się Lloris i zastąpił go Vorm. Rezerwowy bramkarz spisał sie bardzo dobrze, zatrzymał strzał Deulofeu, który pierwszy wystartował do nieprzemyślanego podania Rose'a.
W drugiej połowie szkoleniowiec Spurs dokonał kluczowej zmiany. Ofiarą taktycznych zmian Pochettino stał się Eric Dier, ale to odmieniło grę Tottenhamu. Szansę debiutu dostał Janssen, a goście w końcu zaczęli zdecdowanie przeważać.
Bramka padła w 59 minucie. Do ofensywnej akcji podłączył się Alderweireld i wypracował miejsce na dośrodkowanie dla Kyle Walkera. Prawy obrońca znalazł w polu karnym Erika Lamelę, który wykorzystał opieszałość młodego obrońcy Evertonu. Technicznym strzałem głową pokonał Stekelenburga, dając tym samym znak do jeszcze bardziej wzmożonych ataków.
Bramkę zwycięską mógł dać nam debiutant Vincent Janssen. Holender wykorzystał zamieszanie w polu karnym po rzucie rożnym. Oddał groźny strzał z bliskiej odległości, ale na nasze i jego nieszczęście dobrze ustawiony był Stekelenburg. Bramkarz gospodarzy spisywał się niesamowicie i ostatecznie pozbawił nas szansy na zwycięstwo.
Tottenham znany ze słabych początków rozpoczął sezon od remisu. Czekamy na powrót Dembele, bo jak było widać wystawianie dwóch defensywnych pomocników zaburza balans między atakiem, a obroną, który Pochettino tak wspaniale odnalazł w poprzednim sezonie.
14 komentarzy ODŚWIEŻ
Following further assessment of the left hamstring injury sustained by Hugo on Saturday, we can confirm he is expected to be out of action for around four weeks.
Z Wanyama i Dierem odniosłem wrażenie że problem był taki, że nie bardzo rozumieli podział obowiązków między sobą. Często zdarzało się, ze taki Mirallas czy Barkley sobie hasali z piłką na 25 metrze przed naszą bramką i nikt do nich nie doskakiwał bo ani Dier ani Wanyama nie wiedzieli kto ma to zrobić. Gdy na boisku jest Dembele, to wiadomo, ze tym bardziej cofniętym pomocnikiem będzie ktoś z dwójki Wanyama Dier (w zależności od tego który z nich akurat będzie na boisku), a dzisiaj oni sami nie wiedzieli. Poch musi z nimi przegadać tę sprawę bo Dembele jeszcze przez 3 mecze nie zagra a w tym czasie trzeba zdobyć jak najwięcej punktów. Na dłuższą metę sądzę jednak że obaj mają tak podobną charakterystykę, że nie powinni raczej przebywać razem na boisku tylko walczyć o jedno miejsce w środku pola a o drugie powinien walczyć Dembele z zawodnikiem X którego jeszcze w naszym zespole nie ma, ale mam nadzieję, że się pojawi przed końcem okienka i mam tu na myśli kogoś kto potrafi powalczyć o piłkę w środku, ale też nadać tempo akcji i przesunąć naszą akcję o tych kilka czy kilkanaście metrów do przodu tak jak to robi Dembele, a kiedyś na przykład Modric. Zwyczajnie brakuje zawodnika który mógłby zastąpić Belga, ale w tych trzech meczach zastanowiłbym się nad daniem szansy Masonowi na jednym z dwóch miejsc w środku pomocy. Jednak jest to zawodnik nieco ofensywniej usposobiony, od dwójki Wanyama Dier i w sparingach wypadł nieźle, a dzisiaj było widać, że ten duet nienajlepiej współpracuje ze sobą na boisku i dopiero po zejściu Diera Wanyama zaczął grać o wiele lepiej (być moze dlatego, ze nie było na boisku kogoś, kto w pewnym sensie dublował jego pozycję i miał bardzo podobne zadania).
Skoro Poch mówi o ewentualnym sproawadzeniu dwóch zawodników to drugim wzmocnieniem powinien być ofensywny pomocnik który by mógł zamienić w razie potrzeby kogoś z trójki Eriksen, Lamela, Alli, czy wręcz powalczyć z nimi o miejsce w składzie. Marzy mi się dynamiczny, szybki zawodnik z dobrym dryblingiem bo kogoś takiego w naszym zespole nie ma (chyba, że liczyć Clintona, ale z nim nie wiadomo co będzie). Taki zawodnik dałby nam dodatkowe opcje w ofensywie i mielibyśmy w zanadrzu jeszcze więcej sposbów na napoczęcie rywala. Chodzi mi o zawodnika w stylu chociażby Deulofeu, czy Montero ze Swansea. Saga z N'Koudou w roli głównej świadczy o tym, ze kogoś takiego właśnie szukamy i jeśli udałoby się takie dwa transfery (rywala dla Dembele i ofensywnego pomocnika) dopiąć to moim zdaniem Sky is the limit. Naprawdę wierzę, ze moglibyśmy powalczyć o pełną stawkę bo nie wierzę w to, że drużyny Conte, Mou i Pepa nagle zaczną wszystko wygrywać od pierwszej kolejki. To my w tym momencie mamy gotowy i zgrany zespół, a cała czołówka ma jak na razie plac budowy w szatniach i może minąć trochę czasu zanim zaczną regularnie punktować. W naszym przypadku sądzę, ze to jest kwestia kolejki czy dwóch zanim złapiemy swój rytm, i dynamikę którą imponowaliśmy w poprzednim sezonie. Już dzisiaj były momenty. A takie City dzisiaj absolutnie nie rzuciło na kolana.
Bardzo cieszy duany debiut Janssena. W zasadzie dopiero po jego wejściu zaczęła nam się zazębiać gra i nie było widać po nim żadnej tremy. Widać, że przyszedł tutaj grać i ma zamiar walczyć o swoje miejsce w składzie. Oby kolejne jego występy były równie udane co dzisiejszy, dwóch dobrych napastników nie mieliśmy w kadrze chyba od czasów duetu Defoe Adebayor jeszcze za Redknappa.
Największy plus tego spotkanie zdecydowanie dla Lameli. Nie chodzi nawet o strzeloną bramkę, ale zwyczajnie stwarzał największe zagrożenie pod bramką rywala i w zasadzie każda groźna akcja szła albo przez niego albo przez Janssena. Widać po nim, że jest w dobrej formie, jest pewny siebie i wiele wskazuje na to, że to wreszcie będzie jego sezon. Oby tak dalej!
Co prawda dzisiaj nasza ławka na kolana nie rzucała, ale po powrocie Sona z olimpiady, wyjaśnieniu sytuacji z Clintonem i chociaż jednym wzmocnieniu będzie to wyglądać już o niebo lepiej. Obronę mamy w zasadzie pokrytą, pozostaje jeszcze kwestia jednego czy dwóch wzmocnień i powinno być ok. Dużo też sobie w tym sezonie obiecuję po Onomahu który już w poprzednim sezonei wyglądał nieźle kiedy dostawał swoje szanse.
Czy to możliwe, abyśmy byli tak bardzo zajechani po okresie przygotowawczym? Bo nasi ruszali się jakby to był początek lipca, a nie start ligi. Zero dynamiki, ruchu bez piłki, pressingu. No po prostu nie potrafiłem się oprzeć atakowi histerii.
Na szczęście druga połowa nieco mnie uspokoiła. Potrafiliśmy przycisnąć, wejście Janssena niewątpliwie odmieniło obraz gry i przeniosło ciężar gry pod bramkę Evertonu. Do zwycięstwa zabrakło trochę szczęścia i większej odwagi Pochettino. Nie rozumiem dlaczego przy stanie 1:1 zrobił tylko jedną zmianę. Tu aż się prosiło o wpuszczenie młodziutkiego Onomaha w miejsce słabo grającego Eriksena czy nawet Dele Alliego.
Brakuje nam nadal kogoś do ofensywy… Clinton i Chadli są na wylocie, Koreańczyk Son miał bardzo słaby pierwszy sezon i nie wiadomo kiedy i czy się odnajdzie w tej drużynie, a młodzi nie mają jeszcze na tyle umiejętności by Maurycy nie wahał się dawać im kolejne minuty.
Szkoda mi tego remisu bo Everton serio był dziś do ogrania. Bez Lukaku, Colemana i Williamsa w zasadzie długimi fragmentami drugiej połowy nawet nie próbowali udawać, że zależy im na zwycięstwie. Dla nich ten remis to był na dziś max.
COYS!
Ja to widzę, tak jak napisałeś w artykule - starał się przewidzieć wydarzenia, a nie skupił się na piłce i po prostu zaspał. Zdarza się czasem nawet najlepszym.